Co czeka budowlankę w 2024 roku?
Branża kamieniarska jest nierozerwalnie związana z budowlanką. Co analitycy sądzą o perspektywach w budownictwie w roku 2024?
Jak można przeczytać na portalach poświęconych branży budowlanej miniony rok nie należał do najlepszych, chociaż jak podaje GUS: „Według wstępnych danych, produkcja budowlano-montażowa (w cenach stałych) zrealizowana na terenie kraju przez przedsiębiorstwa budowlane o liczbie pracujących powyżej 9 osób w grudniu 2023 r. była wyższa o 14% w porównaniu z analogicznym okresem 2022 roku (w 2022 roku spadek o 0,9%) oraz wyższa o 28,7% w stosunku do listopada 2023 (w 2022 wzrost o 17,2%)” Konsensus rynkowy to 4% wzrostu produkcji budowlano-montażowej w ujęciu rocznym.
O słabym roku 2023 mówi też wielu przedstawicieli naszej branży w naszej cyklicznej sondzie (str. 24).
Polski rynek czeka z niecierpliwością na uruchomienie środków z KPO. Niestety pierwsze pieniądze z KPO nie trafią do wielu gałęzi rynku budowlanego. Z nieco większym optymizmem mogą patrzyć na ten rok firmy z sektora budownictwa inżynieryjnego. GDDKiA planuje zwiększenie wydatków inwestycyjnych do 19,5 mld zł, (4 mld zł więcej niż planowano).
Kolejnym minusem jest to, że w 2024 r. odbędą się wybory samorządowe, a to z reguły ogranicza samorządy w ogłaszaniu przetargów. Nie należy zapominać o wciąż wysokiej inflacji.
Analitycy przewidują, że na sposób budowania, a tym samym koszty wpływają zmiany przepisów unijnych, dążące do zeroemisyjnego budownictwa. Energooszczędność to obecnie nie trend, ale wymóg, a „zielone budownictwo „staje się standardem. Zgodnie z tym trendem inwestorzy sięgają po materiały, które są nie tylko trwałe i estetyczne, ale przede wszystkim ekologiczne – powstające z surowców odnawialnych, recyklingowanych czy odpadów przekształcanych na materiały o wyższej jakości. W tym miejscu od razu na myśl przychodzi kamień naturalny, który jest przecież jednym z najbardziej ekologicznych surowców na Ziemi.
O trudnym dla budowlanki roku 2024 mówił też w wywiadzie dla PAP prezes Budimeksu Artur Popko. Jego zdaniem ten rok będzie trudny m.in. z powodu wyborów samorządowych, które z reguły ograniczają liczby przetargów ogłaszanych m.in. przez samorządy.
Wysoka inflacja w dalszym ciągu będzie wpływała na zmniejszenie inwestycji realizowanych przez inwestorów prywatnych. To może być rok, w którym zauważalna będzie mniejsza liczba rozpoczynanych inwestycji.
Jednak w długim terminie branża budowlana ma przed sobą dobre perspektywy. Ponad 30 mld euro, które maja wpłynąć na nasz rynek (plany inwestycyjne i fundusze unijne do 2030 roku). przyczyni się do dalszego wspierania rozwoju polskiego sektora budowlanego